Sałata zielona "'a la Zamoyski"

"Bluszcz" z 11 maja 1887 przez rubryczkę p. Ćwierczakiewiczowej serwuje niemal kryminalne podniety:

W rodzinie hr. Zamoyskich posiadają wyborny sposób zaprawiania świeżej sałaty. Otóż zdobywszy ten sekret, przyznaję nie zupełnie legalną drogą, dzielę się nim z czytelniczkami Bluszczu. Widzę zdziwienie na twarzy nie jednej hrabiny Zamoyskiej, ale cóż robić, każdy myśli o sobie i o ile może, powinien w swej sztuce starać się o wszelkie innowacye. Świeżą, zieloną sałatę główkową, czy też krzaczkową, o ile można, jak najżółtszą obrać opłókać i w czystą serwetę włożywszy, ująwszy serwetę za cztery końce, z wody wytrząsnąć (mój sposób). Usmarzyć na maśle cienką grzankę chleba, natarta przed smarzeniem czosnkiem, położyć ją wystudzoną na salaterce, gdzie ma być zaprawiana sałata, położyć na grzance sałatę i przykryć talerzem, niech tak poleży pół godziny. Wtedy wyrzucić chleb; na osobnej miseczce rozrobić na 4 osoby dwa żółtka na twardo (ja kładę na miękko ugotowane, ale u hr. Zamoyskich na twardo); - łyżeczkę angielskiej musztardy, szczyptę białego pieprzu, dwie łyżek dobrej oliwy i łyżkę bardzo mocnego octu winnego - rozmieszać to doskonale, wlać na sałatę, wymięszać i dopiero osolić (to ostatnie jest także moje doświadczenie, wszyscy solą bowiem najpierw, a sałata zaraz flaczeje, soląc zas na końcu tak delikatną roślinę, jak sałata, liście tejże przenikniete poprzednio oliwą i octem, pomimo iż będą osolone nie stracą tak łatwo świeżości). Sałata cała nabiera z owej wyrzuconej grzanki z czosnkiem smaku ostrego, tak zwanego po kucharski "pikantnego", a nawet ci, co nie znoszą cebuli i czosnku, nie poznają,co jest przyczyną tego podniesionego smaku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz