Krem pomarańczowy na słodkiéj śmietance

Co się jadło u Ćwierczakiewiczowej 22 maja? Proszę bardzo: 
Rosół z grzankami
Sztuka mięsa z musztardą
Szparagi
Cielęcina z mizerją
Krem ze śmietaną z biszkoptami


Jak na mój gust, to zdecydowanie za ciężko na majowe upały, z tego wszystkiego połowy bym dziś nie tknęła, no może ewentualnie ten krem na podwieczorek:

 Dwie pomarańcze jedną cytrynę wycisnąć z soku, obtarłszy o jedną pomarańczę kilka kawałków cukru poprzednio. Dwa łuty żelatiny połamać w drobne kawałki, nalać tym wyciśniętym sokiem i postawić na ciepłym trzonie, mięszając ciągle łyżką póki się nie rozpuści. Wsypać w to półtory ćwierci miałkiego cukru i te kilka kawałków utłuczonych, które były obtarte o pomarańcze, wymieszać dobrze. Osobno ubić pół kwarty dobréj słodkiej śmietanki, gdy zgęstnieje dobierać po trochu śmietankę bitą do przygotowanéj esencji, póki się wszystka śmietanka nie wymięsza, ciągle bijąc ubijaną razem, co powinno bardzo szybko nastąpić. Wtedy wlać wszystko w formę oliwą wysmarowaną i wynieść do piwnicy. W lecie należy cały krem bić w piwnicy, bo inaczéj nie zgęstnieje się. Smak tego kremu jest nadzwyczaj miły. W braku pomarańcz użyć dwie cytryny i kieliszek araku, ale wtedy trzeba wziąść pół funta cukru.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz