W ostatni weekend miałam trochę zachodu z przygotowaniem przyjęcia, a zwłąszcza tortu, który niedługo opiszę. Tymczasem jednak zaprezentuję samą dekorację. Dawniej gospodynie smażyły tę pyszną, niezwykle aromatyczną, słodką i ciągnącą się delicję, zupełnie inną od mdłej galaretki o pomarańczowym odcieniu, którą opakowanie dumnie nazywa skórką.
Żeby zrozumieć, trzeba spróbować! Niekoniecznie teraz, gotową skórkę można zawekować i odstawić do spiżarni do Wielkiejnocy. W każdym razie ja tak robię, gdy zostają mi skórki z pomarańczy na sok do śniadania.
Historyczna skórka pomarańczowa
Nakłuj gęsto całą pomarańczę (tylko do białego, broń Boże nie wkłuj się w soczysty miąższ!), możesz również wziąć wytłoczone z soku połówki skóry. Zalej wodą i gotuj na małym ogniu, gdy woda nabierze zielono-żółtego odcieniu i stanie się gorzka, zlej ją i nalej nowego wrzątku. Gotuj tak, zmieniając wodę co 15-20 minut przez około 2-3 godziny, w zależności od tego, czy woda wciąż jest gorzka, gdy ją odlewasz. Po tym czasie weź pomarańczę (uwaga, jest miękka, delikatna i łatwo ją uszkodzić!) i pokrój ostrym nożem w plastry lub półplasterki. Ułóż ostrożnie pojedynczą warstwą na suchej patelni, zasyp cukrem, tyle, żeby przesiąkł sokiem (gdy zobaczysz, że pozostaje suchy, przestań sypać) i smaż na małym ogniu, potrząsając patelnią. Uwaga, skórka potrafi się szybko przypalić! Ale nawet lekko przyrumieniona jest pyszna. Można dekorować nią i przekładać ciasta, lody, desery... O ile nie zostanie zjedzona od razu! ;)
Witaj
OdpowiedzUsuńOrganizuję
KONKURS KULINARNY- Słodki prezent na Dzień Matki
Zapraszam zatem do udziału w konkursie !
Konkurs będzie trwał do Dnia Matki czyli 26 maja!
Wyniki zostaną ogłoszone do 31 maja
Więcej szczegółów u mnie na blogu :)
http://tradycyjnakuchnia.blogspot.com/2014/05/konkurs-sodki-prezent-na-dzien-matki.html