Gdy "wśród tańca" zaschło w gardle: poncz, kruszon, mazgran

Jak karnawał, to bal! A jak bal, to taniec. Jest to męcząca rozrywka i już po niedługim czasie z pewnością dokuczało gorąco. Przedwojenne książki kucharskie proponowały wielki wybór napojów chłodzących, podawanych wśród tańca lub do zimnego bufetu.
Zacznijmy od kruszonu, który podaje się zwykle w kryształowej wazie lub dzbanie, napełnionym w mniejszej połowie drobnemi kawałkami czystego lodu, do nalewania zaś służy szklana chochelka z długą rączką. (Ochorowicz-Monatowa) Oto przepisy z Kucharki Litewskiej:

Kruszon

Na dzbanek kruszonu bierze się 1/3 część czystego lodu, butelkę białego wina, 3/4 szklanki cukru,dwie pomarańcze pokarajane na cząstki bez pestek i kieliszek koniaku. Do butla wlewa się wino, wsypuje cukier, wkłada pomarańcze i wlewa koniak. Gdy się przyrządza kruszon z szampańskiego, to koniaku sie nie wlewa, a zamiast pomarańcz wkłada się ananas lub brzoskwinię.

Mazgran

Do czarnej kawy dokłada się lodu, słodzi do upodobania i wlewa na filiżankę mały kieliszek koniaku.


Esencja ponczowa

1 1/2 szklanki wody zagotować mocno z 80 deka cukru, wcisnąć do tego gorącego syropu sok z pół cytryny, a skoro przestygnie, wrzucić skórkę drobno pokrajaną z trzech cytryn, niech tak kilka godzin postoi. Na tę proporcję wziąć osiem cytryn, wycisnąć sok do trzech szklanek dobrego araku, a za kwadrans, jak się fus ustoi, zebrać go łyżką, przecedzić arak przez sitko do wyżej wymienionego syropu wprzód przecedzonego, zlać do butelek i zakorkować.
Chcąc nadać tej esencji smak delikatniejszy, należy dodać sok z czterech pomarańcz i trzech szklanek wina francuskiego.




1 komentarz: