Śniadanie Obłońskiego i rogaliki

Obłoński skropił się perfumami, poprawił mankiety koszuli, machinalnym ruchem rozmieścił po kieszeniach papierosy, pugilares, zapałki, zegarek z podwójnym łańcuszkiem i brelokami, strzepnął chusteczkę do nosa i czując, że jest czysty, pachnący, zdrów i pomimo zmartwienia niejako organicznie wesół, przeszedł, z lekka balansując z nogi na nogę, do jadalni, gdzie już czekała kawa, a obok kawy — listy i akta z urzędu.(...)Skończywszy czytać listy sięgnął po akta, prędko przewertował dwie sprawy, wielkim ołówkiem napisał kilka uwag, odsunął papiery i zabrał się do śniadania. Popijając kawę rozwinął wilgotną jeszcze gazetę poranną i zaczął czytać.(...)Po drugiej filiżance kawy z rogalem i przeczytaniu gazety wstał, strzepnął okruchy z kamizelki i prężąc szeroką klatkę piersiową uśmiechnął się radośnie.

 Lew Tołstoj, "Anna Karenina" 

Rogaliki... może podobne do tych Ćwierczakiewiczowej:

Pół garnca mąki, cztery łuty drożdży, pół kwarty mleka, kwaterkę masła i sześć jaj rozczynić jak na bułeczki, przyczynić gdy podrośnie, znowu dać wyrosnąć, a potem rozwałkować w czworograniaste kawałki i zwijać w kształt rogali, zaczynając od rogu. Zostawić na stolnicy do wyrośnięcia, w gorący piec wsadzić, posmarowawszy jajkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz