Choruję. Leżę w łóżku i marzą mi się goście, herbatka i może takie obwarzaneczki, jakie proponuje p. Ćwierczakiewiczowa w "Bluszczu" na 15 maja 1890:
Dziesięć żółtek, kwaterkę młodej śmietany, pół funta cukru, zagnieść na stolnicy z taka ilością mąki, żeby ciasto było nietwarde - mniej więcej jak zwykłe kruche ciasto. Mieć przygotowane obrane i drobno posiekane migdały, biorąc ćwierć funta na tę proporcyę, wymieszać je z cukrem grubo tłuczonym, lub takim, jaki zostaje od przesiania mączki. Z ciasta robić na stolnicy wałeczki, maczać je w rozbitem jajku, a następnie każdy oddzielnie natychmiast w owych przygotowanych migdałach z cukrem zwijać na obwarzanki, układać na blachę masłem wysmarowana i wstawić w piec miernie gorący dopóki się nie zrumienią.
Maria Śleżańska robiła je inaczej:
40 deka najpiękniejszej mąki, 30 gr. drożdży rozpuszczonych w jednej
ósmej litra mleka, łyżkę masła i jedną ósmą litra dobrej kwaśnej
śmietany, łyżkę cukru, zagnieść wszystko razem. Ciasto powinno być
wolne, i robić, biorąc po kawałku wielkości orzecha włoskiego
obwarzaneczki cienkie, o ile się dadzą, układać z dala jeden od drugiego
na blachę masłem wysmarowaną, postawić w ciepłym miejscu aby podrosły, a
gdy znać, że się ruszyły, posmarować żółtkiem rozbitym z wodą, posypać
solą z kminkiem wymieszaną i wstawić w miernie gorący piec; gdy się
dobrze zrumienią, wyjąć z pieca.
(Szybkie przypomnienie: kwaterka to 3/4 szklanki, funt - 40 dag.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz